Niedawno opiniowałam umowę (niezwiązaną zupełnie z branżą deweloperską), w której przewidziano pewne uprawnienie dla drugiej strony umowy (nazwijmy ją „firmą X”). Uprawnienie to było bardzo niekorzystne dla mojego klienta, więc oczywiście chciałam ten zapis usunąć. Wywiązała się z tego cała dyskusja, którą w skrócie można opisać tak:
ja: „Chcemy usunąć z umowy zapis o waszym uprawnieniu.”
firma X: „Ale my nie będziemy z tego uprawnienia korzystać.”
ja: „No właśnie, to tym bardziej możemy zapis usunąć.”
firma X: „Ale my naprawdę nie będziemy z tego uprawnienia korzystać, więc niech zapis zostanie.”
ja: „Skoro nie chcecie korzystać z tego uprawnienia, to czemu nie chcecie się zgodzić, żeby zapis usunąć z umowy?”
firma X: „No bo on zawsze był w umowie. Tak na wszelki wypadek.”
ja: „Czyli jednak istnieje szansa, że z tego uprawnienia będziecie korzystać. I dlatego nie chcemy, żeby taka możliwość istniała.”
firma X: „Ale my naprawdę nie skorzystamy z tego uprawnienia…”
.
No i tak w kółko.
Chciałam Ci zwrócić uwagę na tę nielogiczną argumentację, bo jest ona często stosowana przez różnych przedsiębiorców, również deweloperów: „chcemy mieć takie uprawnienie, ale na pewno nie będziemy z niego korzystać, to tak na wszelki wypadek”.
.
Jeżeli „na pewno” deweloper nie zamierza z jakiegoś uprawnienia korzystać, to nie powinien mieć żadnych obiekcji co do wykreślenia zapisu o tym uprawnieniu z umowy. Jeżeli jednak broni zapisu w umowie – to znaczy, że chce mieć możliwość korzystania z danego uprawnienia.
.
Musisz sobie zdawać sprawę z tego, że gorące ustne zapewnienia o tym, że deweloper czegoś nie zrobi, nie powoduje, że zapis w umowie przestaje obowiązywać. Po roku może się okazać, że „sytuacja się zmieniła” i jednak deweloper skorzysta ze swojego prawa.
.
Taka sytuacja często występuje w przypadku pełnomocnictw i zgód.
Gdy deweloper wymaga, aby klient udzielił mu pełnomocnictwa do bliżej nieokreślonej czynności albo zgodził się na bliżej nieokreślone zmiany, a kiedy klient usiłuje się dowiedzieć, o co konkretnie chodzi – otrzymuje odpowiedź, że „to tak musi być, ale proszę na to nie zwracać uwagi, to tak na wszelki wypadek, na pewno do takiej sytuacji nie dojdzie”.
.
Umowa to nie dzieło literackie – nie dodaje się zapisów tylko po to, żeby umowa ładnie i mądrze brzmiała. Każde postanowienie umowy – zwłaszcza to, gdzie mowa o prawach i obowiązkach – jest „po coś” i wywołuje określone skutki.
Jeżeli udzielisz pełnomocnictwa czy wyrazisz na coś zgodę, istnieje przynajmniej teoretyczna możliwość, że deweloper z tego skorzysta – więc powinieneś mieć świadomość, na co się zgadzasz. Deweloper powinien Ci wytłumaczyć, do czego takiego pełnomocnictwa czy zgody potrzebuje. Jeżeli nie wiedzą tego pracownicy, z którymi rozmawiasz w biurze – niech wyjaśni to prawnik dewelopera, notariusz czy inna osoba, która była autorem zapisu.
.
.



{ 6 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Heh, czasami tez jest istotne, czego druga strona NIE chce zawrzeć w umowie 🙂
Dawno temu (2006) kupowałem mieszkanie i szukałem kredytu. Rozważałem również CHF.
naganiacze z banków (chodziłem bezpośrednio po bankach, nie widziałem wartości dodanej w OF czy Expanderze) namawiali mnie namiętnie na CHF, odpowiadając na moje wątpliwości, że ‚na pewno powyżej 3 nie będzie’. Gdy w takim razie (chyba w 2 bankach) spytałem się czy mogą w takim razie do umowy wpisać, że nie będą brali więcej niż 3.5 czy 3.3 (już nie pamiętam) za CHF, to patrzyli na mnie jak na wariata:
„No ale wie Pan, jakby frank wyskoczył …”
„Ale przecież, zapewniacie mnie że to niemożliwe, ”
„No bo jest niemożliwe”
„No to czemu nie chcecie dać tego w umowie? bank nic nie ryzykuje”
jakoś nie chcieli…
Słuszna uwaga, bardzo dobry przykład Pan podał.
Przytoczona dyskusja swoim poziomem przypominała piaskownicę. Rok temu wykłócałem się z deweloperem, aby wykreślić z aneksu zapis „o odmowie podpisania aktu notarialnego do momentu uregulowania wszelkich należności”. Byłem już po odbiorze mieszkania, który, zgodnie z umową, mógł nastąpić jedynie po „uregulowaniu wszelkich należności”. Deweloper nie potrafił mi wyjaśnić jakie opłaty/należności w takim razie ma na myśli z czego one miałyby wynikać. Przeczekałem 6 miesięcy i sami zaproponowali wykreślenie zapisu żebym mógł ten aneks podpisać.
Może to jest właśnie najlepsza metoda na stwierdzenie „nie potrzebuję tego, ale wykreślić nie pozwolę” 🙂
Witam ,zastanawiam się nad kupnem mieszkania bez KW, jest to udział w nieruchomości ,na co zwrócić uwagę ,żeby nie żałować decyzji.Pozdrawiam
Pani Gabrielo, nie da się tak odpowiedzieć w trzech zdaniach… Cały blog jest na ten temat 🙂