Wyobraź sobie, że chcesz kupić mieszkanie na nowym osiedlu.
Niedługo chcesz założyć rodzinę albo już masz małe dzieci. Zależy Ci na tym, żeby osiedle było bezpieczne, i żeby dzieci miały gdzie się bawić.
Szukasz wobec tego osiedla, które zostało specjalnie zaprojektowane dla rodzin z dziećmi. A cóż bardziej za tym przemawia niż plac zabaw?
(swoją drogą, jeśli nie masz jeszcze dzieci, to jako młoda mama zdradzę Ci mały sekret. Place zabaw nie tworzy się dla dzieci. Place zabaw tak naprawdę robi się dla dorosłych, żeby mogli odstawić w bezpieczne miejsce swoje rozbrykane pociechy, których energia nigdy się nie kończy. Dzieci szaleją, a rodzice leniwie opalają się na ławkach, popijają czwartą kawę z termosu i wymieniają się najnowszymi osiedlowymi plotkami 😉 )
.
Co deklarują portale biur nieruchomości?
Ale do rzeczy. Szukasz, szukasz i natrafiasz w końcu na jednym z portali na interesującą ofertę. Opis brzmi tak:
„Lokalizacja w cichej, bezpiecznej dzielnicy stolicy sugeruje iż Osiedle Rodzinne będzie ciekawą propozycja mieszkaniową dla młodych rodzin, dlatego na posesji powstanie nowoczesny plac zabaw dla dzieci.”
Brzmi nieźle, prawda?
.
Mieszkania z tej inwestycji są też dostępne na innych portalach. Tam po prostu znajduje się tam informacja, że:
„Do bloku mieszkalnego przynależy plac zabaw.”
i:
„Na terenie inwestycji zaplanowany jest plac zabaw dla najmłodszych mieszkańców.„
.
Co deklaruje deweloper?
Ostatecznie trafiasz na stronę internetową dewelopera. Obok zdjęcia z roześmianą rodziną na placu zabaw pojawia się opis:
„Ku uciesze najmłodszych mieszkańców Osiedla Rodzinnego przed budynkiem powstanie bezpieczny, nowoczesny plac zabaw.”
.
Obietnice dewelopera – które dokumenty sprawdzić?
Osiedle Rodzinne istnieje naprawdę, chociaż nazywa się inaczej. Mieszkanie tam chcieli kupić moi klienci.
Zawsze zanim napiszę opinię na temat umowy deweloperskiej, staram się poznać inwestycję. Oglądam stronę internetową dewelopera, żeby lepiej sobie wyobrazić jak budynek czy osiedle mają wyglądać i jak będzie przebiegać proces budowy.
Pytam też klientów, co obiecywał im deweloper, a konkretnie: jakie prawa będą im przysługiwać i z jakich udogodnień mają korzystać.
A potem porównuję te informacje z tym, co zawiera wzór umowy deweloperskiej, prospekt informacyjny i plan zagospodarowania nieruchomości.
.
Obietnice dewelopera a rzeczywistość
I czasami naprawdę się dziwię, jak bardzo deklaracje dewelopera odbiegają od tego, co ostatecznie klient ma dostać.
Czasami się okazuje, że obiecywane niskie koszty tak naprawdę wcale nie będą niskie (już pisałam o tym tutaj).
Albo że owszem, będzie wiele miejsc postojowych przed budynkiem tylko jedynym uprawnionym do korzystania z nich będzie deweloper.
Że z jednego, małego boiska do koszykówki będą korzystać mieszkańcy całego osiedla – dziesięciu budynków.
Że teren rekreacyjny zostanie wybudowany do czasu ukończenia ostatniego budynku na osiedlu, czyli planowo w 2023 r., o ile deweloper kiedykolwiek ostatni budynek wybuduje.
I że deweloper nie ma żadnego wpływu na to, czy na parterze budynku rzeczywiście powstaną prestiżowe i eleganckie sklepy (tutaj możesz przeczytać więcej na ten temat).
.
Gdzie jest plac zabaw?
Tym razem nie mogłam znaleźć żadnych informacji na temat placu zabaw w umowie deweloperskiej ani prospekcie. Co jeszcze nie było takie dziwne, bo nie zawsze się opisuje dokładnie sposób zagospodarowania w umowie. Dziwne było jednak to, że placu zabaw nie było również na mapce przedstawiającej inwestycję.
Wysłałam więc pytanie do pracownicy dewelopera, która zajmuje się tą inwestycją. Odpowiedź brzmiała po prostu:
„Nie przewidujemy placu zabaw dla dzieci.”
Okazało się za to, że na działce – blisko okien moich klientów – będzie stacja transformatorowa. Która owszem, została zaznaczona na mapce jako biały prostokąt, ale bez wyjaśnienia, co to jest.
Niezła zmiana, akurat dla rodzin z dziećmi… :/
Wnioski
Jaki z tego morał?
Nie wierz w to, co deweloper obiecuje w reklamie, co widzisz na makiecie i wizualizacji.
Potem i tak się okaże, że gdzieś w umowie deweloperskiej upchnięto zapis, że „nabywca został poinformowany, że wszelkie materiały promocyjne w rodzaju opisu na stronie internetowej, makiety itp. mają jedynie ułatwić wyobrażenie nabywcy jak wyglądać będzie inwestycja i nie mają charakteru wiążącego„.
Sprawdzaj.
Sprawdzaj, czy w umowie deweloper zobowiązał się do ustanowienia praw na Twoją rzecz.
Sprawdzaj w jakich terminach deweloper ma się wywiązać ze swych zobowiązań..
Sprawdzaj, czy opis nieruchomości i lokalu odpowiadają temu, co podano w reklamie i co obiecywali pracownicy w biurze dewelopera.
.
I jeszcze wisienka na torcie
Deweloper o sobie pisze tak:
„Firma od lat utrzymuje najwyższe standardy estetyczne, techniczne i handlowe. Liczne nagrody branżowe oraz pozytywne opinie klientów budują status wiarygodnego i rzetelnego lidera wśród polskich deweloperów, a wieloletnie doświadczenie stało się gwarancją uczciwej współpracy.”
Mam wątpliwości, czy dewelopera, który obiecuje klientom coś, czego nie będzie, można nazwać wiarygodnym.
Pozostańmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter – uzyskasz dostęp do dodatkowych materiałów, powiadomienia o nowych wpisach oraz możliwość skorzystania ze zniżek przewidzianych dla subskrybentów. Na newsletter możesz zapisać się na stronie DO POBRANIA
A jeśli masz konto na Facebooku, możesz również polubić fanpage bloga. Znajdziesz tam przegląd najnowszych artykułów z portali i blogów na temat rynku pierwotnego, a od czasu do czasu również bardziej rozrywkowe (chociaż wciąż związane z nieruchomościami!) wpisy.
.
.
{ 6 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Dokładnie, trzeba sprawdzać dewelopera na każdym kroku bo to nigdy nic nie wiadomo. A przede wszystkim terminy realizacji bo to że będzie zawarte ale termin będzie x lat to nie ma co.
Dziękuję za komentarz 🙂
Deweloperom z góry lepiej nie wierzyć. Jeszcze nie spotkałem się z przypadkiem żeby było to co obiecał bądź
„zaplanował”. Lepiej się miło zdziwić widząc że spełnia obietnice niż robić sobie złudne nadzieje 🙂
I może to jest prawidłowe podejście, chociaż troszkę pesymistyczne 🙂
Świetny wpis.
🙂